12.01.24

Płot graniczny: narzędzie tortur

Czas czytania: 3 minut czytania Tagi: granica

Oficjalne oddanie do użytku bariery granicznej – zwanej powszechnie murem lub płotem – miało raz na zawsze zamknąć biegnący przez Podlasie szlak migracyjny. W rzeczywistości płot nie powstrzymuje ludzi przed przekroczeniem granicy, a jedynie sprawia, że osoby w drodze doznają ciężkich urazów. 

W niedzielę, 23 kwietnia 2023 roku przed godziną 17:00 w szpitalu uniwersyteckim w Białymstoku zmarł 58-letni mężczyzna z Syrii, pan Mohammed. 

Pan Mohammed spadł z 5,5-metrowego płotu podczas przekraczania granicy polsko-białoruskiej. Jest pierwszą oficjalnie potwierdzoną ofiarą śmiertelną płotu. Ale codziennie dziesiątki i setki osób, które w poszukiwaniu bezpiecznego i godnego życia dla siebie i swoich bliskich są zmuszone go przekraczać, również ryzykują utratę zdrowia, a nawet życia. 

Złamania rąk, nóg, pęknięte miednice, uszkodzenia kręgosłupa, a także rany cięte i szarpane w wyniku kontaktu z drutem żyletkowym, rozciągniętym zarówno na płocie, jak i tuż pod nim, to główne efekty działania tego narzędzia tortur, jakim de facto stał się polski płot graniczny. Od kilku miesięcy na granicy służby wznoszą kolejną linię bariery – “trzeci płot”. Wysokie ogrodzenie z drutu żyletkowego ma za zadanie odciąć (niekiedy dosłownie) osoby w drodze od możliwości przedostania się w głąb przygranicznych lasów. Jeśli więc osobom nie uda się pokonać dodatkowej przeszkody wystarczająco szybko, narażają się na przemoc ze strony polskiej straży granicznej i wywózkę do Białorusi. Z kolei szybkie przekroczenie bariery z drutu, jak można łatwo przewidzieć, skutkuje głębokimi ranami ciętymi i innymi, równie poważnymi urazami. 

Postawienie płotu było przede wszystkim uderzeniem w ludzi w drodze, ale miało także katastrofalny wpływ na środowisko. Stalowy moloch został wybudowany na terenach o szczególnej wartości przyrodniczej, przecinając m.in. Puszczę Białowieską, reliktowy, naturalny las, znajdujący się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO od 1979 roku. 

Płot wybudowano na 187 kilometrach granicy polsko-białoruskiej, która łącznie liczy 418 kilometrów. Do jego budowy zużyto: 50 000 ton stali, 40 000 stalowych przęseł, 38 800 słupów i 400 km kabli detekcyjnych w ogrodzeniu i pod powierzchnią ziemi 200 km transmisyjnych oraz 200 km zasilających. 

Inwestycja kosztowała skarb państwa 1,6 miliarda złotych i została zrealizowana na mocy pilnie uchwalonej ustawy o “budowie zabezpieczenia granicy państwowej”. Ustawa zniosła obowiązek sporządzenia projektu budowlanego czy przeprowadzenia konsultacji środowiskowych. Co więcej, wykonawcy projektu zostali wyłonieni arbitralnie – a nie w drodze przetargu.

Jeszcze przed budową muru przestrzegano o jego negatywnym wpływie na środowisko. „Płot na polsko-białoruskiej granicy może mieć katastrofalne skutki, szczególnie dla gatunków rzadkich i zagrożonych. Będzie w dłuższej perspektywie wpływał na funkcjonowanie i przetrwanie tych populacji” mówił OKO.press prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk. Chodziło nie tylko o wprowadzenie ciężkiego sprzętu czy zbudowanie całej siatki dróg dojazdowych na terenie jedynego w swoim rodzaju lasu, ale także o zatamowanie naturalnych migracji w świecie zwierząt.

Wiemy, że w płocie znajduje się 100 tzw. bramek serwisowych i 22 bramki dla dużych zwierząt. Bramki dla dużych zwierząt nie były dotychczas regularnie otwierane. A bramki serwisowe służą przede wszystkim do wyrzucania ludzi do Białorusi.